Rynek samochodowy to prawdziwa loteria i gra w ciemno. Szczególnie w czasie kryzysu nie można przewidzieć, co postanowią producenci. Czy zamkną fabryki, ogłoszą bankructwo, zmienią nazwę czy połączą się z dotychczasową konkurencją. Niestety wszelkie podjęte przez nich decyzje odbijają się na pracownikach i klientach. O ile jeszcze te decyzje wpływają pozytywnie, co zdarza się rzadko, nikt nie ma do nich pretensji. Jeśli jednak decyzje te pociągają za sobą zwolnienia kilkunastu tysięcy pracowników i podwyżki cen, nawet najbardziej zatwardziali miłośnicy danej marki mogą momentalnie ją znienawidzić.